Szczęść Boże,
Do zawierzenia się wg Ludwika Grignion de Montfort bezpośrednio doprowadziła mnie modlitwa -Koronka do Miłosierdzia Bożego. Pamiętam, że Maryi zawierzyłam się i całą moja rodzinę wcześniej, ale bez rekolekcji, prostą modlitwą. Natomiast w kwietniu tego roku po skończonej Nowennie przed Świętem Bożego Miłosierdzia, znajoma przesłała mi wiadomość, że zaraz po tym święcie można rozpocząć rekolekcje, które kończą się Zawierzeniem dnia 23.05.2020 roku. Były wtedy dwa czynniki, które zmotywowały mnie do kontynuacji i wejścia w rekolekcje:
- to taki, że jeśli zrezygnuję z czasu modlitwy, jaki miałam to zapewne wejdzie w ten czas coś innego, być może coś co nie będzie dobre
- ta data jest szczególna dla mnie i dla naszego małżeństwa, ponieważ 23.05 wzięliśmy ślub, pomyślałam zatem, że nie jest to przypadek.
Rozpoczęłam rekolekcje, nie oczekując nic nadzwyczajnego, poza dobrym czasem z Panem Bogiem, poznając przy okazji bardziej Maryję. Realizowałam rekolekcje bardzo skrupulatnie czytając każdy zaproponowany tekst, być może pewnych treści nie rozumiałam, ale nie skupiałam się na tym. Każdego dnia był też czas na tzw. Namiot Spotkania, czyli osobistą modlitwę. Dla mnie był to czas uwielbienia Boga za to wszystko czego dowiedziałam się, co wyczytałam, co mnie dotknęło, często były to dla mnie nowe informacje. Czasem pytałam Pana Boga o konkretne rzeczy, których nie rozumiałam,. Z dnia na dzień mam wrażenie, że „otwierały się pozamykane drzwi 'w mojej głowie do rozumienia świata, mojej rodziny, Słowa Bożego. W sercu moim zagościła ogromna wdzięczność za dar życia, którym byłam bardzo zmęczona, za mojego męża, za moją rodzinę. Zrozumiałam też, że tego co naprawdę pragnę dla siebie i całej mojej rodziny, a nawet każdego człowieka to zbawienie, a tak wielu ludzi odrzuca dziś tę łaskę, chce żyć według własnego pomysłu.
Pokochałam też modlitwę różańcową, różaniec towarzyszy mi do dziś. Dzięki Matce Bożej zauważyłam, też jak bardzo byłam w błędzie w wielu kwestiach, jak bardzo przekonana o swojej „Świętej” racji nie chciałam nikogo słuchać, w jak wielu momentach zgrzeszyłam i choć się z tego wyspowiadałam, to nadal widzę konsekwencje mojego grzechu. Jednak, to co najważniejsze, zyskałam pewność, że jestem kochana przez Boga, że choćby nie wiem co się stało to jestem jego ukochanym dzieckiem, On się o mnie troszczy według swojego planu, który może być inny niż mój i tak samo troszczy się o każdego człowieka.
Chwała Panu,
Magdalena Linkowska
wspólnota Domowy Kościół